czwartek, 12 października 2017

Badania szczątków osób zlożonych w ofierze przez Mexików

Oryginalny artykuł: Libro desmitifica el sacrificio humano entre los mexicas a traves del analisis osteologico

Fakt, że Mexikowie składali ludzi w ofierze jest potwierdzony zarówno przez źródła historyczne, jak i świadectwa archeologiczne. Jednak odkrycia dokonywane na przestrzeni minionego wieku nie zawsze są zgodne z relacjami spisanymi przez hiszpańskich konkwistadorów i zakonników. Różnią się bowiem informacjami na temat liczby ofiar, znaczenia rytuałów i stosowanych metod. Meksykańska archeolog, Ximena Chávez Balderas z Narodowego Instytutu Antropologii i Historii (INAH) przeprowadziła szczegółową analizę materiału kostnego, zebranego na terenie Wielkiej Świątyni (Templo Mayor) dawnego Tenochtitlan, aby dowiedzieć się więcej o ludziach złożonych w ofierze przez Mexików. Badaniom zostały poddane szczątki setki osób, złożone w 26 depozytach ofiarnych, w platformie świątynnej, która stanowiła miejsce kultu boga wojny Huitzilopochtli oraz na rozpościerającej się przed nią części głównego placu. Osoby te zostały złożone w ofierze podczas kolejnych etapów konstrukcyjnych Templo Mayor, w okresie największej ekspansji imperium Mexików, w latach 1469-1502, gdy władzę sprawowali: Axayácatl, Tízoc i Ahuízotl. Większości tych odkryć archeologicznych dokonano w II połowie XX wieku, zwłaszcza począwszy od 1978 roku, kiedy to rozpoczęto prace w ramach Projektu Templo Mayor.

Maska-czaszka z Templo Mayor (fot. Ximena Chávez Balderas, INAH)
Jak wyjaśnia Ximena Chávez Balderas, po złożeniu osób w ofierze, ich odcięte głowy pozostawały w sakralnej części Tenochtitlan i ulegały przeobrażeniu, gdyż sam akt składania ofiary bogom oznaczał coś sakralnego, przemianę istoty ludzkiej w środek komunikowania się z tym, co święte. Wielka Świątynia nie była jednak miejscem pochówku dla wszystkich ofiar i wiele odciętych głów, jeszcze z kręgami szyjnymi grzebano zaraz po dekapitacji. Inaczej wyglądało to w przypadku tak zwanych „wizerunków bóstw”, gdy czaszki wystawiano najpierw na tzompantli. Czaszki te poddawano obróbce, obdzierano ze skóry i niekiedy gotowano, aby później je pomalować i ozdobić atrybutami bóstw, zwłaszcza boga śmierci Mictlantecuhtli. O ile początkowo czaszki na tzompantli mogły nawiązywać do napawającej strachem ekspansji Mexików lub symbolizować żyzność, to potem nadawano im boski charakter. Ximena Chávez Balderas przekazała, że ślady zaobserwowane na niektórych z tak zwanych masek-czaszek wskazują, że mogły być one wcześniej używane jako pektorały lub były wystawiane w innych budowlach. Gdy zostały przemienione w wizerunki bogów Mexików, czaszki umieszczano w depozytach ofiarnych, które symbolizowały kosmogram, odtwarzając trzy poziomy wszechświata: podziemny, ziemski i niebiański, gdzie bogowie reprezentowani przez maski-czaszki pojawiali się jako protagoniści mitycznych opowieści.

Czaszka dorosłego mężczyzny przygotowana jako maska boga Mictlantecuhtli,
znaleziona w Depozycie Ofiarnym 11 (fot. Jesús López, Muzeum Templo Mayor, INAH)
Zdaniem Ximeny Chávez Balderas, na szczególną uwagę zasługuje znajomość anatomii człowieka, jaką posiadali odprawiający rytuały kapłani Mexików, która to wiedza była przypuszczalnie przekazywana z pokolenia na pokolenie jeszcze przed ich dotarciem do Doliny Meksyku. Mexikowie układali osoby składane w ofierze na wznak i znali dokładnie miejsca łączenia się kręgów szyjnych, dzięki czemu wybierali najlepszy sposób ich oddzielenia. Nie cięli kości, a jedynie przecinali miękką tkankę chrzęstną. Przygotowując czaszkę do umieszczenia na tzompantli, wykorzystywano do perforacji ostro zakończone narzędzia, po czym poprzez uderzanie uzyskiwano otwór, przez który można było przeciągnąć drewnianą belkę.

Kręg szyjny ze śladami nacięć (fot. Jesús López, Muzeum Templo Mayor, INAH)
Innym interesującym tematem, który poruszyła badaczka jest składanie ludzi w ofierze przez wyrwanie serca. Dokumenty z czasów prekolumbijskich przedstawiają niekiedy kapłana z dużym nożem krzemiennym, uniesionym nad klatką piersiową ofiary. Świadectwa archeologiczne wskazują jednak, że stosowano inną metodę, a mianowicie do jamy piersiowej dostawano się od strony brzucha. Do oddzielenia mięśnia sercowego wykorzystywano narzędzia o cienkich krawędziach i z pewnością niedużych, które pozostawiły liczne ślady na wewnętrznych stronach żeber. Nie jest to zgodne z relacjami, w których mowa o tym, że kapłan jednym ruchem ręki wyrywał serce. Wprost przeciwnie, wszystko wskazuje na to, że był to proces bardziej skomplikowany i mógł trwać dłużej, w zależności od zręczności i umiejętności kapłana.

Scena z Kodeksu Magliabechiano, przedstawiająca kapłana wyrywającego serce ofierze (fot. INAH)
Badając wiek osób złożonych w ofierze, Ximena Chávez Balderas ustaliła, że aż 90% to osoby zmarłe w wieku 15-40 lat, z czego większość liczyła 20-30 lat. Różnie przedstawia się natomiast sprawa płci ofiar i miejsca ich pochodzenia, które niezupełnie odpowiadają przyjętym w XX wieku poglądom, że Mexikowie składali w ofierze przede wszystkim pojmanych wojowników. Co prawda większość analizowanych szczątków kostnych należy do mężczyzn, ale znaleziono też należące do kobiet i wielu dzieci, choć te składano w darze głównie Tlalokowi, bogu deszczu i żyzności. Badania izotopowe i genetyczne, które przeprowadzili Alan Barrera, Diana Bustos i Diana Moreiras, wykazały jednak, że niektóre osoby złożone w ofierze, choć pochodziły z ziem należących obecnie do stanów Hidalgo, Guanajuato i Zacatecas, to sporo czasu spędziły w Tenochtitlan, co przeczy założeniu o pojmanych wojownikach, których prowadzono do miasta i składano w ofierze. Ximena Chávez Balderas przypomniała o źródłach historycznych, zwłaszcza zapiskach zakonnika Diego Durán, który wspominał, że kupowano niewolników, aby składać ich w ofierze podczas rytuałów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz