piątek, 8 czerwca 2018

Wiwarium Moctezumy

Kiedy Hiszpanie dotarli do stolicy Mexików, Tenochtitlan, byli zafascynowani wyglądem miasta i w swych relacjach opisywali codzienne życie i zwyczaje mieszkańców, a także najważniejsze budowle, w tym szczególne miejsce, w którym trzymano najróżniejsze zwierzęta. Wspominany przez kronikarzy zwierzyniec do dziś interesuje uczonych. W numerze 150. czasopisma Arquoelogía Mexicana, meksykański archeolog z ENAH (Escuela Nacional de Antropología e Historia), Israel Elizalde Mendez, uczestniczący w Projekcie Templo Mayor od 2009 roku, zaprezentował wyniki swoich badań dotyczących owego wiwarium Moctezumy, o którym w XVI-XVII w. wspominali: Hernán Cortés, Bernal Díaz del Castillo, Andrés de Tapia, Pedro Mártir de Anglería, Alonso Zuazo, Gonzalo Fernández de Oviedo, Toribio de Benavente „Motolinia”, Francisco Cervantes de Salazar, Francisco López de Gómara, Bernardino de Sahagún, Juan de Torquemada, Antonio de Solís i Antonio Herrera. Dzięki informacjom kronikarzy wiadomo, że w momencie przybycia Hiszpanów w 1519 roku, na terenie Tenochtitlan istniały co najmniej dwa wydzielone miejsca: ptaszarnia i zwierzyniec. Jak widać na mapie Tenochtitlan, przypisywanej Cortesowi i wydanej w Norymberdze w 1524 r., wiwarium znajdowało się na tyłach sakralnej części miasta, w pobliżu pałacu, który zamieszkiwał Moctezuma Xocoyotzin.

Mapa Tenochtitlan, przypisywana Cortesowi, z zaznaczononym miejscem,
w którym znajdowało się wiwarium
Na mapie tej wiwarium jest zaznaczone czworokątem, podzielonym na osiem sekcji z wizerunkami pięciu ptaków, dwóch czworonogów i dwóch postaci ludzkich, z których jedna ma trzy ręce, a druga zdaje się być pozbawiona rąk. Hernán Cortés, w swym drugim liście z Meksyku, wysłanym w 1520 roku do króla Hiszpanii wspomina specjalny dom, w którym przebywały osoby z deformacjami ciała, otaczane szczególną troską. Przypuszczalnie to one zostały przedstawione w jednej sekcji.

Detal z mapy przedstawionej powyżej, ukazujący zwierzęta i osoby z deformacjami ciała
Nieco podobna ilustracja zachowała się w Kodeksie Florenckim (Códice Florentino), gdzie można dostrzec pięć ptaków (orła, trzy papugi i warzęchę różową), jaguara i wilka oraz osobę, która być może doglądała zwierząt. Ptaszarnia mieściła się na zachód od sakralnej części miasta i jak podaje zakonnik Bernardino de Sahagún nazywano ją totocalli („dom ptaków”). Z kolei Bernal Díaz del Castillo wspomina, że było tam wiele ptaków różnej wielkości i o barwnym upierzeniu, w tym kwezale, papugi i orły królewskie. Według opisu Cortesa, znajdowały się tam sztuczne stawy wypełnione słoną lub słodką wodą, w zależności od gatunków ptaków, gdyż starano się zapewnić im warunki zbliżone do ich środowiska naturalnego.

Jedna ze scen w Kodeksie Florenckim, gdzie przedstawiono zwierzęta przetrzymywane w wiwarium
Zgodnie z zapiskami kronikarzy, w zwierzyńcu znajdowały się płazy (żaby i ropuchy), gady (węże i żmije), ptaki drapieżne (krogulce, sokoły i orły) i ssaki (lisy, jaguary, pumy i wilki). Gady przechowywano w dużych dzbanach i kadziach wypełnionych ziemią i wodą. Ptaki drapieżne trzymano natomiast w bardzo wysokich klatkach, wykonanych z drewnianych belek i opisanych dokładnie przez Cortesa, który podaje, że część klatki była przykryta daszkiem, dzięki czemu ptaki mogły schronić się przed deszczem. W niższych i pojedynczych klatkach, sporządzonych z dużych i grubych pali drewnianych znajdowały się ssaki. Zwierzęta do wiwarium docierały z różnych krańców azteckiego imperium na drodze wymiany handlowej, jako daniny lub podarki. Na przykład, z rejestru danin znanego jako Matrícula de Tributos, dowiadujemy się, że prowincja Xilotépec (leżąca na terenie zachodnich ziem obecnych stanów Hidalgo i Meksyk) w ramach daniny dostarczała żywe orły.

Strona z Matrícula de Tributos, na której zamieszczono wizerunek orła
wraz z informacją o daninie dostarczanej przez mieszkańców Xilotépec
Biorąc pod uwagę relacje kronikarzy, w 1943 roku biolog Rafael Martin del Campo uznał wiwarium za ogród zoologiczny Moctezumy i takiego określenia używano przez długi czas. Jednak, jak zaznacza Israel Elizalde Mendez nie jest ono poprawne. Co prawda wiwarium z egzotycznymi ptakami i zwierzętami mogło cieszyć oczy władcy, jego rodziny i zapraszanych gości, ale jego podstawowa funkcja była inna. Dzięki źródłom historycznym i odkryciom archeologicznym na terenie dawnego Tenochtitlan wiadomo, że zwierzęta zgromadzone w wiwarium były później wykorzystywane przez kapłanów podczas rytuałów i składane w depozytach ofiarnych w sakralnej części Tenochtitlan, gdzie znaleziono szczątki ponad 700 płazów, gadów, ptaków i ssaków.

Szkielet jaguara znaleziony w jednym z depozytów ofiarnych (Museo Templo Mayor, Miasto Meksyk)
Szkielet pumy znaleziony w jednym z depozytów ofiarnych (Museo Templo Mayor, Miasto Meksyk)
Jednocześnie wiwarium dostarczało rozlicznych surowców, szczególnie wielobarwnych ptasich piór, bardzo cenionych przez amantecas, rękodzielników, którzy specjalizowali się w wyrobie najróżniejszych przedmiotów zdobionych piórami. Inni rzemieślnicy wykorzystywali skóry zwierząt na stroje wojowników, a kości na przybory do samoofiary.

Szkielet warzęchy różowej znaleziony w jednym z depozytów ofiarnych
(Museo Templo Mayor, Miasto Meksyk)
Jak podaje Israel Elizalde Mendez, dzięki przeprowadzonym badaniom szczątków kostnych zwierząt złożonych w depozytach ofiarnych zdołano ustalić, że niektóre zwierzęta przetrzymywane w niewoli cierpiały na choroby stawów, co z pewnością wynikało z niewielkiej ruchliwości i osłabiało tym samym ich zdolności fizyczne. Analizy kości orłów i jaguarów dowodzą, że część chorób była wywołana infekcjami i prowadziła do deformacji szkieletów, a niektóre orły miała złamane skrzydła.

Szkielet orła królewskiego znaleziony w jednym z depozytów ofiarnych
(Museo Templo Mayor, Miasto Meksyk)
Badania dowodzą jednak, że wszystkie te zwierzęta były otaczane wielką troską i w razie potrzeby leczone. W wielu przypadkach interwencja ludzi była niezbędna i to dzięki nim zwierzętom zdołano przedłużyć życie. Już Bernal Díaz del Castillo wspominał, że ptaków strzegli Indianie i Indianki, którzy dbali o nie, czyścili gniazda i odpowiednio karmili. Z kolei Hernán Cortés podawał, że stawy dla ptactwa wodnego były czyszczone, a zwierzętom dostarczano taki pokarm, jakim żywiły się w swym naturalnym środowisku. Wspominał również, że ptaszarnią i zwierzyńcem zajmowały się setki osób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz