Dopiero
obecnie, po dwudziestu latach prac, uczeni starają się złożyć elementy układanki
w jedną całość, dzięki której można przekonać się, jak około 8000 lat temu
wyglądały relacje pomiędzy pierwszymi mieszkańcami Meksyku a wyginiętymi
obecnie zwierzętami. Araceli Rivera, badaczka z Narodowego Instytutu
Antropologii i Historii (INAH) w stanie Nuevo León (Meksyk) przekazała, że w
latach 2014-2015, na stanowisku Mohinos
natrafiono na znaczne ilości zębów, kości, czaszek, żeber i kręgów, należących
do prehistorycznych mamutów, wielbłądów, koni, lam i bizonów.
Szczątki bizona odkryte na ziemiach stanu Nuevo Leon (fot. Araceli Rivera, INAH) |
Ząb pochodzący przypuszczalnie od lamy (fot. Araceli Rivera, INAH) |
Uczeni
zastanawiali się, dlaczego w depozycie umieszczono tylko zęby. Araceli Rivera
i Joaquín Arroyo Cabrales (paleontolog z
INAH) uznali, że mogło chodzić o jakiś rytuał dawnych mieszkańców, którzy żyli
tam w tym samym czasie, co megafauna, pod koniec plejstocenu, przed 8000 lat
lub wykorzystali podczas rytuału szczątki wyginiętych już zwierząt. Zdołano
ustalić, że podczas przesilenia zimowego promień słońca przesuwa się po
kamiennej płycie w schronisku skalnym i przez kilka minut oświetla miejsce, w
którym znajduje się depozyt. Uczeni sugerowali, że rytuał miał związek z
okresem zimy, kiedy to, ze względu na klimat, grupy ludności zamieszkującej
niziny musiały cierpieć z powodu braku pożywienia. W kolejnych latach, podczas
dalszych badań, archeolodzy natrafili na narzędzia kamienne typowe dla Paleoindian,
którzy musieli zamieszkiwać te ziemie co najmniej 8-10 tysięcy lat temu. Dzięki
nowemu odkryciu, Araceli Rivera uważa, że kły i zęby trzonowe były przenoszone
z Mohinos i składane w La Bóveda przez wiele lat, gdyż
znaleziono je na różnych głębokościach, a zatem nie było to jednorazowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz