wtorek, 25 sierpnia 2015

Tajemnica malowidła naskalnego w Black Dragon Canyon (stan Utah, USA)

Oryginalny artykuł: "Winged monster" rock art finally deciphered

Dawne malowidło naskalne w Black Dragon Canyon (stan Utah, USA) było od lat owiane tajemnicą i stanowiło ciągły temat dyskusji uczonych i zwolenników kreacjonizmu. Badacze uważali, że wizerunki w kolorze żywej czerwieni przedstawiają postacie ludzi i zwierząt, a kreacjoniści widzieli w nich wielkiego skrzydlatego potwora, przypuszczalnie pterozaura. Archeolog Paul Bahn przekazał, że obecnie, dzięki zastosowaniu nowej technologii, zagadka została rozwiązana. Na malowidle można dostrzec pięć osobnych wizerunków, w tym wysokiej osoby, mniejszej postaci, owcę, psa i istotę przypominającą węża. Wyniki badań zostały opublikowane w sierpniowym wydaniu czasopisma Antiquity.

Mapka przedstawiająca lokalizację Black Dragon Canyon
(autorzy:  Paul Bahn, Jean-Loïc Le Quellec i Marvin Rowe)
Malowidła naskalne w Black Dragon Canyon są dziełem przedstawicieli rolniczej kultury Fremont, która kwitła w latach 1-1100 n.e. Inne malowidła tej kultury, wykonane w stylu znanym jako Barrier Canyon, ukazują abstrakcyjne postacie przypominające ludzi z wydłużonymi ciałami i okrągłymi głowami, Zazwyczaj towarzyszą im drobniejsze osoby, ptaki i czworonogi, na przykład zwierzęta kopytne, psy, dzikie koty, borsuki i niedźwiedzie.

Malowidło naskalne w Black Dragon Canyon, odtworzone dzięki zastosowaniu nowej techniki
(fot. Paul Bahn, Jean-Loïc Le Quellec i Marvin Rowe)

Malowidła w Black Dragon Canyon zostały odkryte w 1928 roku i wkrótce zaczęły krążyć opowieści o „skrzydlatym potworze”. W 1947 roku, John Simonson zarysował kontury malowidła kredą i ogłosił, że przypomina ono „dziwacznego, tajemniczego ptaka”. Paul Bahn zaznaczył, że stosowanie kredy było typową praktyką we wcześniejszych latach, gdyż dzięki temu zazwyczaj niewyraźna dawna sztuka naskalna stawała się bardziej widoczna, choć obecnie takie postępowanie jest nielegalne, bowiem nie tylko niszczy sztukę, ale i decydująco wpływa na jej postrzeganie. Tak stało się w tym przypadku. W raporcie z 1970 roku, specjalistka od sztuki naskalnej, Polly Schaafsma wspominała o „dziobie z ostrym zębem”. W 1979 roku, w pracy Francis Barnes ukazała się informacja, że postać na malowidle przypomina pterozaura, latającego gada z okresu kredy. W rejonie tym znaleziono bowiem skamieniałe szczątki pterozaurów, które żyły w okresie pomiędzy 228 a 66 milionami lat temu. Kilku kreacjonistów zaczęło wówczas mówić, że malowidła stanowiły prawdziwe wyobrażenia pterozaurów, a niektórzy nawet starali się zidentyfikować gatunek jako Quetzalcoatlus northropi, gada ze skrzydłami o rozpiętości około 12 metrów.

Zarysy wykonane kredą na malowidle naskalnym (fot. Paul Bahn, Jean-Loïc Le Quellec i Marvin Rowe)
Jednak zdaniem wielu badaczy, malowidło wyraźnie przedstawiało zbiór kilku osobnych wizerunków, a nie jedną postać pterozaura. Phil Senter, dr biologii z Fayetteville State University w Północnej Karolinie, który sam nie był związany bezpośrednio z badaniami powiedział w wywiadzie dla Live Science, że kilka lat temu osobiście odwiedził Black Dragon Canyon i nie dopatrzył się tam żadnego pterodaktyla.

Wizerunek pterozaura widziany przez zwolenników kreacjonizmu
(źródło: Starstone Publishing)
Profesor Benjamin Smith, znawca sztuki naskalnej z University of Western Australia podkreślił, że aż do początku XIX wieku ludzie niewiele wiedzieli o dinozaurach i innych wymarłych zwierzętach, a malowidło naskalne kultury Fremont jest przecież znacznie wcześniejsze. Poza tym rdzenna sztuka amerykańska kryła w sobie znaczącą treść religijną, była związana z magią i mitami. Zdaniem Smitha, nie wszystkie zwierzęta w sztuce rdzennych Amerykanów muszą ukazywać istoty realne, niektóre mogą być istotami nadprzyrodzonymi, ale nie dinozaurami.

Fotografia przedstawiająca jedno z rzekomych skrzydeł pterozaura
(fot. Paul Bahn, Jean-Loïc Le Quellec i Marvin Rowe)
Paul Bahn i Jean-Loïc Le Quellec (znawca sztuki naskalnej z French National Centre for Scientific Research) udali się do Black Dragon Canyon w związku z przygotowywaniem nowego, dokumentalnego serialu telewizyjnego „On the Rocks” („Na skałach”), w którym przedstawiają sztukę naskalną z całego świata. Chociaż już wcześniej inni specjaliści starali się zdemaskować interpretację o pterozaurze kreacjonistów, to jak podkreśla Paul Bahn dopiero podczas nowych badań zastosowano fluorescencję rentgenowską i DStretch, która to technika pomaga ustalić oryginalne pigmenty malowidła, w tym przypadku ochry, nawet gdy kolory nie są widoczne gołym okiem. Można też oddzielić kolory od niechcianych dodatków, na przykład kredy. Jak podkreśla Bahn, w miejscach, gdzie malowidło wyblakło przez setki lub tysiące lat, DStretch rozjaśnia je i czyni widocznym. Uzyskane rezultaty bardzo wyraźnie pokazały, że jest to grupa osobnych postaci. To, co uważano za jedno ze skrzydeł pterodaktyla okazało się dwoma małymi czworonogami. Rzekomy dziób i szyja pterodaktyla to w rzeczywistości ludzka postać z rozpostartymi ramionami.

Malowidło widziane dzięki technice DStrech (fot. Paul Bahn, Jean-Loïc Le Quellec i Marvin Rowe)
Marvin Rowe, ekspert sztuki naskalnej i emerytowany profesor chemii z Texas A&M University, dzięki zastosowaniu fluorescencji rentgenowskiej wykazał, że w miejscu pomiędzy tak zwaną szyją pterodaktyla a jego ciałem nie ma nic, gdyż niczego tam nie namalowano. Chociaż badacze chcieli na drodze naukowej ostatecznie obalić dawną interpretację malowidła, to dopatrywanie się w nim pterozaura będzie prawdopodobnie nadal pokutowało. Uczeni zaprosili bowiem jednego ze zwolenników kreacjonizmu do obejrzenia wyników badań. Bardzo uprzejmie powiedzieli mu, ze ich zdaniem jest to kilka postaci. Kreacjonista odpowiedział jednak, że jest to tylko jeden wizerunek, a mianowicie bardzo dokładny portret pterodaktyla.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz