sobota, 5 grudnia 2015

Problemy dawnych mieszkańców Florydy

Oryginalny artykuł: Ancient Floridians knew how to cope with rising seas, archaeologists find

W 2012 roku, kiedy okazało się, że wznoszący się poziom morza w okolicach Cedar Key na Florydzie zaczął zmywać z powierzchni ziemi dawne, indiańskie pochówki, wezwano na pomoc archeologów. Zabrali się oni za wykopywanie pozostałych grobów i zbieranie kości zanim wszystko zniknęłoby w wodach Zatoki Meksykańskiej. Ken Sassaman z University of Florida odkrył wówczas zaskakującą rzecz. Okazało się bowiem, że w 32 przypadkach mieli do czynienia z powtórnym pogrzebaniem zmarłych. Początkowo ich szczątki musiały być złożone w innym miejscu, a później przeniesione. Sassaman przekazał, że dokonali tego dawni mieszkańcy Florydy, gdyż mieli do czynienia z tym samym problemem, z którym do dziś boryka się ta nisko położona część Stanów Zjednoczonych. Coraz wyższe fale kruszą linię brzegową i zmuszają mieszkańców do dokonywania trudnych wyborów na przyszłość.

Archeolodzy pracujący nad ocaleniem pochówków w rejonie Cedar Key (fot. Ken Sassaman)
Dla ludności indiańskiej, rozwiązaniem stało się przeniesienie wszystkiego, co było dla nich ważne, łącznie ze szczątkami swych przodków. Wykopali je zatem i zabrali ze sobą, przenosząc się w inne miejsce. Nigdy jednak nie opuścili wybrzeża, gdyż zdołali przystosować się do zachodzących zmian. Na wybrzeżach Florydy, od 5000 lat ludność ma do czynienia ze zmieniającym się poziomem morza. Co prawda podnoszenie się poziomu morza, w wyniku zmian klimatycznych, następuje w sposób naturalny, to jednak w przypadku Florydy, jest ono najgroźniejsze i znacznie szybsze niż w innych rejonach. Szczególnie narażony jest rejon Tampa Bay oraz Miami i Apalachicola.

Ken Sassaman (na pierwszym planie) i jego współpracownicy
podczas prac wykopaliskowych (fot. Ken Sassaman)
Dawni mieszkańcy Florydy nie ignorowali jednak tego problemu. Jak przekazuje Nancy White, profesor archeologii z University of South Florida, linia brzegowa Florydy zmieniała się na przestrzeni wieków, niekiedy dość dramatycznie i plemiona, żywiące się rybami i ostrygami, i podróżujące łodziami canoe, musiały się z tym zmierzyć. Ludzie zamieszkujący wybrzeże wycofywali się, a później, gdy wody opadły, powracali. Biorąc pod uwagę zmiany poziomu morza, podejmowali decyzje o tym, gdzie zamieszkać i czy przenieść szczątki swych przodków.

Jeden z kopców wzniesionych z muszli w pobliżu Cedar Key (fot. Ken Sassaman)
Dawni mieszkańcy ziem, nazywanych obecnie Nature Coast, wykorzystywali muszle do wznoszenia kopców i kręgów wokół swych wiosek. Ken Sassaman sądzi, że w ten sposób chcieli przekazać przyszłym pokoleniom, jak radzić sobie ze wznoszącym się poziomem morza. Prawdopodobnie nawet kalkulowali wielkość tych zmian, zastanawiali się, jak daleko może dojść woda na lądzie i starali się przeciwdziałać. Dzięki tym konstrukcjom, mieszkańcy wiosek byli przygotowani na to, co nieuniknione. W późniejszych czasach ludność wracała na te ziemie i wykorzystywała miejsca, zamieszkiwane przez swych poprzedników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz