piątek, 17 stycznia 2014

Piętnaście kodeksów z Tlaquiltenango

Oryginalny artykuł: Investigadora del INAH identifica un corpus de codices de mas de 450 anos de antiguedad

Laura Hinojosa, specjalistka z Narodowego Instytutu Antropologii i Historii (INAH) w Meksyku, zdołała zebrać ważny zbiór kodeksów sporządzonych ponad 450 lat temu i dotyczących płacenia danin w Dolinie Tlaquiltenango (obecnie stan Morelos, Meksyk). Praca była wyjątkowo żmudna, gdyż chodziło o rozpoznanie 15 kodeksów podzielonych na 345 kawałków znajdujących się w zbiorach dawnego klasztoru franciszkanów w Tlaquiltenango i w Bibliotece Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku. Zestawianie tych fragmentów przypominało zatem układankę.

Kodeks 1 zawierający genealogie
(fot. Miguel Angel Saloma Robles, American Museum of Natural History, Nowy Jork)
Manuskrypty zostały podzielone w 1911 roku, kiedy inżynier Juan Reina sprzedał 135 fragmentów kodeksów za dwa tysiące dolarów Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku. Fragmenty te – jak objaśnia ekspertka – zachowały się w dobrym stanie, na żółtych kartkach, do których zostały przyklejone przez archeologa Herberta Spindena na prośbę inżyniera Reina. Natomiast fragmenty kodeksów znajdujące się w klasztorze w Tlaquiltenango zostały dziwnym trafem przyklejone do fryzu na dolnym krużganku klasztoru. Trudno obecnie ustalić czy franciszkanie chcieli zachować dziedzictwo tubylców czy też je ukryć, gdyż dokumenty te ujawniają, że daniny przekazywano również klasztorowi.

Spis danin przedstawiony w jednym z kodeksów z Tlaquiltenango
(fot. Miguel Angel Saloma Robles, American Museum of Natural History, Nowy Jork)
Ekspertka z Centrum INAH w Morelos podkreśliła, że kodeksy pochodzą z lat 1526-1569 i stanowią ważną spuściznę, gdyż do tej pory z ziem obecnego stanu Morelos znane były jedynie dwa rękopisy: Kodeks Moctezuma i Kodeks Marquesado del Valle. Piętnaście nowo zidentyfikowanych kodeksów zostało wykonanych z papieru amate i z papieru europejskiego, a ilustracje wymalowano kolorami: czarnym czerwonym i niebieskim. Te sporządzone przez tubylców dokumenty przedstawiają jakie daniny musieli oni płacić w XVI wieku hiszpańskim kościołom, Markizowi del Valle czy też tzw. encomenderos (właścicielom nadania królewskiego).

Fragment jednego z kodeksów z Tlaquiltenango
(fot. Miguel Angel Saloma Robles, American Museum of Natural History, Nowy Jork) 
Laura Hinojosa wyjaśniła, że Kodeks 1 zawiera cztery genealogie, z których tylko jedna zachowała się w całości, a trzy we fragmentach. Forma i kompozycja przedstawionych postaci jest typowa dla czasów prekolumbijskich, gdyż osoby siedzą, ukazane są z profilu, z głowami skierowanymi w lewą stronę. Przy wielu z nich pojawiają się glify oznaczające przypuszczalnie imiona osób lub nazwę miejsca ich pochodzenia. Kodeksy 2, 3, 4, 7, 8, 11, 13, 14 i 15 obejmują spisy produktów składanych jako daniny. Można tu również dostrzec osoby, symbole kalendarzowe, toponimiczne i antroponimiczne. Kodeksy 5, 6, 9 i 10 poza daninami, zawierają też krótkie teksty spisane alfabetem łacińskim w języku náhuatl i po hiszpańsku. Kodeks 12 natomiast wspomina jeszcze o możliwych rentach dzierżawczych. Wśród danin wymienione są monety, tkaniny, ptactwo (zwłaszcza indyki), kukurydza, drewno, trzcina i pasza dla koni. W Kodeksie 8 przedstawiono mantas – grube tkaniny bawełniane, spośród których gładkie, tak zwane quachtli, w kolorach białym i niebieskim, stanowiły rodzaj zapłaty. Tlaquiltenango znane było z wyrobu tkanin nie tylko w czasach prekolumbijskich, ale również w okresie kolonialnym.

Fragment jednego z kodeksów z Tlaquiltenango
(fot. Miguel Angel Saloma Robles, American Museum of Natural History, Nowy Jork)
W kodeksach z Tlaquiltenango pojawiają się różne symbole kalendarzowe, które wskazują, że daty płacenia danin zbiegały się ze świętami tubylców. Laura Hinojosa podaje również, że przedstawieni na stronach kodeksów lennicy to głównie dorośli mężczyźni, z krótkimi włosami, bez ozdób, co może świadczyć o tym, iż byli to zwykli ludzie, czyli tak zwani macehuales.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz