niedziela, 2 marca 2014

Beringia amerykańską Atlantydą

Oryginalny artykuł: 10,000 years on the Bering Land Bridge: Ancestors of Native Americans paused en route from Asia. Science Daily 27.02.2014.

Badania genetyczne i klimatyczne wskazują, że po opuszczeniu Azji przodkowie rdzennych Amerykanów spędzili 10 tys. lat na krzewiastych nizinach szerokiego pomostu lądowego Beringa, który łączył wtedy Syberię i Alaskę. Dowodów archeologicznych brak, ponieważ pochłonął je ocean, kiedy poziom wód się podniósł. Dennis O'Rourke, antropolog z University of Utah, archeolog John Hoffecker z University of Colorado at Boulder, i Scott Elias, paleoekolog z University of London starają się pogodzić istniejące dowody genetyczne i paleośrodowiskowe potwierdzające obecność ludzi w Beringii z brakiem dowodów archeologicznych.

Współczesna linia brzegowa Syberii (po lewej) i Alaski (po prawej). Obszar ciemnozielony to Beringia, czyli lądowy pomost Beringa (obecnie pod wodą) pod koniec ostatniego zlodowacenia ok. 28-18 tys. lat temu, kiedy poziom morza był niski, a pokrywa lodu sięgała północnych stanów dzisiejszego USA (fot. Wlliam Manley, Instytut Badań Arktycznych i Alpejskich, Uniwersytet Kolorado)

Zdaniem O'Rourke'a brak stanowisk archeologicznych i nieprzyjazne warunki klimatyczne tundry były powodem, dla którego archeolodzy nie poświęcali uwagi hipotezie, że Beringia mogła być zamieszkiwana przez ludzi. Przez długi czas uważano, że pomost lądowy między Azją i Ameryką był wielką trawiastą przestrzenią, smaganą wiatrami i pozbawioną drzew i krzewów. Dopiero w ostatnich latach paleoekolodzy, którzy studiują dawne ekosystemy, rozpoczęli odwierty w celu pobrania próbek osadów z Morza Beringa i torfowisk na Alasce. Osady te zawierają pyłki roślin oraz szczątki roślin i owadów, pokazując, że pomost Beringa nie był jałowym, trawiastym stepem, ale miał ostoje bujnej roślinności, gdzie mogły rosnąć krzewy, a nawet drzewa takie jak świerk, brzoza, wierzba i olcha. W wyżynnej tundrze stepowej (trawiastej) żyłyby duże zwierzęta stadne takie jak bizony czy mamuty, na obszarach porośniętych krzewami schronienie znalazłyby mniejsze zwierzęta, ptaki oraz wapiti i łosie, które wolą liście od traw. A więc ludzie mieliby dość zasobów naturalnych (drewno na budowę i opał, żywność), aby przetrwać, ale byliby dla nas niewidoczni archeologicznie, ponieważ niegdysiejsze niziny Beringii przykrywa teraz morze. 

Pomost Beringa - wbrew swe nazwie - był w istocie dużym lądem obejmującym dzisiejsze Morze Czukockie, Cieśninę Beringa i Morze Beringa. W okresie swojego maksimum Beringia mierzyła 1600 km z północy na południe i 4800 km od syberyjskiego Gór Wierchojańskich na wschodzie do rzeki Mackenzie w Kanadzie. Badania klimatyczne wskazują, że znaczna część Beringii - szczególnie niziny - latem mogła mieć średnie temperatury zbliżone do dzisiejszych,  co oznacza, że warunki klimatyczne nie były aż tak trudne, jak niegdyś uważano, choć zimy prawdopodobnie były bardzo surowe. Podczas maksimum ostatniego zlodowacenia gruba pokrywa lodowa rozciągała się daleko na południe aż do dzisiejszych północnych stanów USA, a poziom morza był nawet 120 m niższy. W miarę jak lodowce topniały, poziom morza zaczął się podnosić, aż osiągnął obecny stan około 6 tys. lat temu.

Syberyjska tundra obecnie (fot. Andreas Hugentobler / Wikimedia Commons)

Zdaniem badaczy hipoteza, że ludzie zamieszkiwali pomost Beringa przez około 10 tys. lat pomaga wyjaśnić, w jaki sposób genom rdzennych Amerykanów wyodrębnił się z genomu ich azjatyckich przodków. Aby nastąpiło zróżnicowanie, populacja ta musiała być przez jakiś czas odizolowana. Większość naukowców uważa, że nie mogło to nastąpić na Syberii, ponieważ nie ma tam odpowiedniego miejsca, gdzie populacja mogłaby uniknąć jakichkolwiek kontaktów z innymi grupami azjatyckimi. Natomiast środkowa Beringia byłaby wystarczająco oddalona, żeby zapewnić całkowitą izolację.

Badacze wskazują na dowody genetyczne pochodzące z badań mitochondrialnego DNA (informacji genetycznej przekazywanej przed kobiety), pobranego od rdzennych Amerykanów z obu Ameryk. Wykazały one, że unikalny genom rdzennych Amerykanów powstał ponad 25 tys. lat temu, ale rozprzestrzenił się w obu Amerykach dopiero około 15 tys. lat temu, co potwierdza istnienie okna 10 tys. lat pomiędzy emigracją z Azji a imigracją do Ameryki. 

Teoria, że wzrost poziomu morza przykrył ślady ludzkich migracji od dawna była cytowana przez badaczy studiujących migrację na południe kontynentów amerykańskich wzdłuż wybrzeża Pacyfiku. Ale zdaniem O'Rourke'a do tej pory nie próbowano w ten sposób wyjaśnić braku stanowisk archeologicznych na Alasce i Syberii, które były wyżynami, kiedy istniał pomost lądowy między nimi. Konieczne teraz jest znalezienie śladów archeologicznych w Beringii, aby potwierdzić, że była zamieszkana. Większość potencjalnych stanowisk znajduje się pod wodą, ale być może uda się znaleźć dowody na wybrzeżu Alaski i wschodniej Czukotki.

Publikacja:
  • J. F. Hoffecker, S. A. Elias, D. H. O'Rourke. Out of Beringia? Science, 2014; 343 (6174): 979 DOI: 10.1126/science.1250768

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz