Oryginalny artykuł: Conjuradores de tormentas
David Lorente y Fernández
poszukiwał informacji, które pomogłyby zrozumieć pochodzenie współczesnych graniceros, określanych przez ludność z
okolicznych wiosek jako „osoby, które rozumieją zjawiska pogodowe”. Chociaż nie dysponujemy źródłami pisanymi z rejonu Texcoco, to jednak przekazy ustne
zachowują pewne ważne aspekty całej historii. Poza tym dokumenty kolonialne z
innych rejonów Meksyku wspominają o osobach, które mogły być poprzednikami graniceros w czasach prekolumbijskich.
Uczony uważa, że graniceros mogli wyłonić się z grupy kapłanów Mexików bądź, co
bardziej prawdopodobne, spośród lokalnych wróżbitów lub szamanów, którzy
przekazywali swą wiedzę z pokolenia na pokolenie.
W rejonie Sierra de Texcoco,
gdzie leżą wioski: San Pueblo Totolapan, San Jerónimo Amanalco, Santa María
Tecuanulco, Santa Catarina del Monte i San Pablo Ixayoc, niektóre miejscowe
wspólnoty nahua nadal zachowują język
swych przodków i pomimo bliskości - zaledwie 40 km od nowoczesnego miasta
Meksyk – odprawiają sięgające czasów prekolumbijskich rytuały, związane z
obserwacjami przyrody i zjawisk atmosferycznych, które to obserwacje
kształtowały w dawnej Mezoameryce idee i sposób postrzegania świata.
David Lorente y Fernández,
etnolog z Narodowego Instytutu Antropologii i Historii w Meksyku, poświęcił
wiele czasu wspólnotom nahua i
rytuałom odprawianym przez tak zwanych graniceros,
którzy kontrolują pogodę i są pośrednikami pomiędzy mieszkańcami wioski a
żyjącymi w ukryciu, niewidzialnymi istotami ahuaques,
sprowadzającymi deszcze oraz wywołującymi błyskawice i pioruny. Jak podaje
badacz, w regionie nahua nie obchodzi
się żadnych ceremonii związanych z równonocą wiosenną, gdyż dla miejscowej
ludności najważniejszy jest okres pomiędzy 3 maja – gdy kieruje się do ahuaques prośby o deszcz – a 1 listopada, kiedy to dziękuje się za opady,
które zapewniły udane zbiory. Rytuały są odprawiane wśród ruin dawnej świątyni
Mexików, wzniesionej na pobliskim wzgórzu Monte
Tláloc,
gdzie w czasach prekolumbijskich odbywały się ceremonie związane z kultem boga
deszczu, przypadające – według naszego kalendarza – w ostatnich dniach
kwietnia.
Wzgórze Monte Tláloc (fot. David Lorente y Fernández, INAH) |
Graniceros, poprzez porażenie piorunem, nabierają szczególnych mocy
zaklinania gradowych i burzowych chmur, oddalania piorunów i błyskawic, silnych
wiatrów, ulewnych deszczy i wirów powietrza podobnych do tornada, a zatem
wszystkiego, co mogłoby zniszczyć poletka kukurydziane (milpas). Te szczególne zdolności otrzymują od ahuaques (duchów będących właścicielami wody), stając się
jednocześnie pośrednikami pomiędzy mieszkańcami wioski a światem istot
mitycznych. Porażeni piorunem graniceros,
tracąc przytomność i walcząc na granicy życia i śmierci, przechodzą inicjację.
Zgodnie z lokalnymi wierzeniami ich duch oddziela się od ciała, podróżuje do
świata wodnych bóstw, przebywa wśród nich i zdobywa wiedzę.
Rytuały
w Tequexquinahuac (Texcoco) (fot. David Lorente y Fernández, INAH)
|
Oprócz oddalania gradowych burz i
próśb o deszcze, do obowiązków graniceros
należy też leczenie osób, zapadających na choroby w wyniku kąpieli w źródłach,
do których nie powinno się wchodzić w samo południe, gdyż jest to czas, kiedy ahuaques jedzą lub zajmują się
codziennymi czynnościami, a zatem nie wolno im przeszkadzać. W czasach
prekolumbijskich uważano, że ahuaques
były niegdyś istotami ludzkimi, żyjącymi w świecie bardzo podobnym do naszego.
Przekonanie to niewiele się zmieniło, gdyż ludność nahua sądzi obecnie, że świat ahuaques
stanowi kopię ludzkiego, a potrzeby tych mitycznych istot nie różnią się
od naszych. Ahuaques żywią się
aromatami, a zatem kiedy grad spada na pola uprawne, istoty te świadomie
niszczą ziarna, aby nasycić się ich zapachem. Pioruny są natomiast rodzajem
bicza, którym ahuaques trzaskają nie
tylko w ludzi, ale i przedmioty, aby pozbawić ich esencji duchowej, gdyż dla
ludu nahua wszystko jest żywe, nawet
domy, drzewa i kamienie mają własne dusze. Wierzenia takie pozwalają zrozumieć
dlaczego piorun uderza w określone miejsca. David Lorente y Fernández
podkreśla, że w żadnym innym rejonie Meksyku nie spotkał się z tak rozwiniętą
koncepcją. Graniceros są bowiem
spotykani również we wioskach na ziemiach stanów Tlaxcala, Morelos, Meksyk,
Puebla i Veracruz, choć tam zjawiska atmosferyczne postrzegane są po prostu
jako walka dobra ze złem, z zauważalnym i silnym wpływem katolicyzmu.
Rytuały w Tequexquinahuac (Texcoco) (fot. David Lorente y Fernández, INAH) |
Badacz był również zainteresowany
sposobem przekazywania owej tysiącletniej wiedzy z pokolenia na pokolenie.
Dorośli mieszkańcy wiosek nie chcieli udzielać wielu informacji i mówić
otwarcie o tego typu praktykach. Etnolog postanowił zatem przeprowadzić ankietę
wśród dzieci w wieku 12- 13 lat. Okazało się wówczas, że historie o graniceros i kontrolowaniu zjawisk
atmosferycznych nie były przekazywane dzieciom w formie przestrogi lub
ostrzeżenia, ale pojawiały się one spontanicznie w życiu codziennym. W
rodzinach nahua dzieci spędzają
więcej czasu z ojcem i wujami niż z matką, i to właśnie męscy członkowie
rodziny często snują te opowieści, na przykład podczas uprawiania ziemi,
wędrówki na wzgórze, czy też w momencie, gdy na niebie zbierają się czarne,
gradowe chmury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz