niedziela, 18 maja 2014

Zaklinacze gradowych chmur

Oryginalny artykuł: Conjuradores de tormentas

W rejonie Sierra de Texcoco, gdzie leżą wioski: San Pueblo Totolapan, San Jerónimo Amanalco, Santa María Tecuanulco, Santa Catarina del Monte i San Pablo Ixayoc, niektóre miejscowe wspólnoty nahua nadal zachowują język swych przodków i pomimo bliskości - zaledwie 40 km od nowoczesnego miasta Meksyk – odprawiają sięgające czasów prekolumbijskich rytuały, związane z obserwacjami przyrody i zjawisk atmosferycznych, które to obserwacje kształtowały w dawnej Mezoameryce idee i sposób postrzegania świata.

David Lorente y Fernández, etnolog z Narodowego Instytutu Antropologii i Historii w Meksyku, poświęcił wiele czasu wspólnotom nahua i rytuałom odprawianym przez tak zwanych graniceros, którzy kontrolują pogodę i są pośrednikami pomiędzy mieszkańcami wioski a żyjącymi w ukryciu, niewidzialnymi istotami ahuaques, sprowadzającymi deszcze oraz wywołującymi błyskawice i pioruny. Jak podaje badacz, w regionie nahua nie obchodzi się żadnych ceremonii związanych z równonocą wiosenną, gdyż dla miejscowej ludności najważniejszy jest okres pomiędzy 3 maja – gdy kieruje się do ahuaques prośby o deszcz – a  1 listopada, kiedy to dziękuje się za opady, które zapewniły udane zbiory. Rytuały są odprawiane wśród ruin dawnej świątyni Mexików, wzniesionej na pobliskim wzgórzu Monte Tláloc, gdzie w czasach prekolumbijskich odbywały się ceremonie związane z kultem boga deszczu, przypadające – według naszego kalendarza – w ostatnich dniach kwietnia.

Wzgórze Monte Tláloc (fot. David Lorente y Fernández, INAH)  
David Lorente y Fernández poszukiwał informacji, które pomogłyby zrozumieć pochodzenie współczesnych graniceros, określanych przez ludność z okolicznych wiosek jako „osoby, które rozumieją zjawiska pogodowe”. Chociaż nie dysponujemy źródłami pisanymi z rejonu Texcoco, to jednak przekazy ustne zachowują pewne ważne aspekty całej historii. Poza tym dokumenty kolonialne z innych rejonów Meksyku wspominają o osobach, które mogły być poprzednikami graniceros w czasach prekolumbijskich. Uczony uważa, że graniceros mogli wyłonić się z grupy kapłanów Mexików bądź, co bardziej prawdopodobne, spośród lokalnych wróżbitów lub szamanów, którzy przekazywali swą wiedzę z pokolenia na pokolenie.

Graniceros, poprzez porażenie piorunem, nabierają szczególnych mocy zaklinania gradowych i burzowych chmur, oddalania piorunów i błyskawic, silnych wiatrów, ulewnych deszczy i wirów powietrza podobnych do tornada, a zatem wszystkiego, co mogłoby zniszczyć poletka kukurydziane (milpas). Te szczególne zdolności otrzymują od ahuaques (duchów będących właścicielami wody), stając się jednocześnie pośrednikami pomiędzy mieszkańcami wioski a światem istot mitycznych. Porażeni piorunem graniceros, tracąc przytomność i walcząc na granicy życia i śmierci, przechodzą inicjację. Zgodnie z lokalnymi wierzeniami ich duch oddziela się od ciała, podróżuje do świata wodnych bóstw, przebywa wśród nich i zdobywa wiedzę.

Rytuały w Tequexquinahuac (Texcoco) (fot. David Lorente y Fernández, INAH)
Oprócz oddalania gradowych burz i próśb o deszcze, do obowiązków graniceros należy też leczenie osób, zapadających na choroby w wyniku kąpieli w źródłach, do których nie powinno się wchodzić w samo południe, gdyż jest to czas, kiedy ahuaques jedzą lub zajmują się codziennymi czynnościami, a zatem nie wolno im przeszkadzać. W czasach prekolumbijskich uważano, że ahuaques były niegdyś istotami ludzkimi, żyjącymi w świecie bardzo podobnym do naszego. Przekonanie to niewiele się zmieniło, gdyż ludność nahua sądzi obecnie, że świat ahuaques stanowi kopię ludzkiego, a potrzeby tych mitycznych istot nie różnią się od naszych. Ahuaques żywią się aromatami, a zatem kiedy grad spada na pola uprawne, istoty te świadomie niszczą ziarna, aby nasycić się ich zapachem. Pioruny są natomiast rodzajem bicza, którym ahuaques trzaskają nie tylko w ludzi, ale i przedmioty, aby pozbawić ich esencji duchowej, gdyż dla ludu nahua wszystko jest żywe, nawet domy, drzewa i kamienie mają własne dusze. Wierzenia takie pozwalają zrozumieć dlaczego piorun uderza w określone miejsca. David Lorente y Fernández podkreśla, że w żadnym innym rejonie Meksyku nie spotkał się z tak rozwiniętą koncepcją. Graniceros są bowiem spotykani również we wioskach na ziemiach stanów Tlaxcala, Morelos, Meksyk, Puebla i Veracruz, choć tam zjawiska atmosferyczne postrzegane są po prostu jako walka dobra ze złem, z zauważalnym i silnym wpływem katolicyzmu.

Rytuały w Tequexquinahuac (Texcoco) (fot. David Lorente y Fernández, INAH)
Badacz był również zainteresowany sposobem przekazywania owej tysiącletniej wiedzy z pokolenia na pokolenie. Dorośli mieszkańcy wiosek nie chcieli udzielać wielu informacji i mówić otwarcie o tego typu praktykach. Etnolog postanowił zatem przeprowadzić ankietę wśród dzieci w wieku 12- 13 lat. Okazało się wówczas, że historie o graniceros i kontrolowaniu zjawisk atmosferycznych nie były przekazywane dzieciom w formie przestrogi lub ostrzeżenia, ale pojawiały się one spontanicznie w życiu codziennym. W rodzinach nahua dzieci spędzają więcej czasu z ojcem i wujami niż z matką, i to właśnie męscy członkowie rodziny często snują te opowieści, na przykład podczas uprawiania ziemi, wędrówki na wzgórze, czy też w momencie, gdy na niebie zbierają się czarne, gradowe chmury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz