wtorek, 2 lutego 2016

Łowcy delfinów z Wysp Perłowych

Oryginalny artykuł: Were Panamanian islanders dolphin hunters?

Około 6000 lat temu część dawnych mieszkańców obecnej Panamy porzuciła stały ląd, wyruszyła prymitywnymi łodziami na burzliwe morze, pokonując odległość 50-70 kilometrów i osiedliła się na Isla Pedro González, jednej z wysp w archipelagu Wysp Perłowych w Zatoce Panamskiej. Archeolog Richard Cooke (ze Smithsonian Tropical Research Institute w Panamie) i jego współpracownicy (z Cotsen Institute of Archaeology w Los Angeles i Universidad del Norte w Kolumbii) uważają, że ważną część diety tych ludzi mogły stanowić delfiny. Sprawa jest dość intrygująca, gdyż trudno z całkowitą pewnością ustalić, czy mieszkańcy wyspy byli rzeczywiście łowcami delfinów, czy też jedynie żywili się zwierzętami wyrzuconymi przez morze na brzeg.

Mapa przedstawiająca położenie archipelagu Wysp Perłowych (źródło: Wikipedia)
Zgodnie z wynikami najnowszych badań, opublikowanych w Journal of Archaeological Science Reports, 8% wszystkich kości i zębów ssaków znalezionych na wyspie Pedro González, na terenie prehistorycznych stosów odpadków, należy do delfinów. Jednak w żadnym ze znanych ośrodków prekolumbijskich na terenie Ameryki Środkowej nie natrafiono na świadectwa systematycznego żywienia się mięsem delfinów. Jego brak w diecie był zazwyczaj przypisywany trudnościom w kierowaniu łodziami i w rzucaniu oszczepami na morzu. Badacze musieliby znaleźć jakieś przedmioty wskazujące na takie łowy, na przykład pozostałości dawnych sieci lub ostrzy, chociaż na czaszce jednego delfina widoczny jest otwór po ranie zadanej tępym narzędziem. Warto jednak podkreślić, że mniej więcej w tym samym czasie dawni mieszkańcy Meksyku, Chile i Japonii polowali na delfiny na brzegach Oceanu Spokojnego.

Zęby delfinów znalezione na terenie prekolumbijskiego śmietniska na wyspie Pedro Gonzalez
(fot. Richard Cooke)
Sezonowe przypływy doprowadzają do Zatoki Panamskiej wody bogate w pokarm, co przyciąga ogromne ławice ryb, za którymi z kolei podążają głodne delfiny, trafiając w ten sposób na mielizny blisko brzegu. W stosie prekolumbijskich odpadków archeolodzy znaleźli też ząb rekina tygrysiego. Jeśli rekiny ścigały stadko delfinów, to uciekające delfiny mogły kierować się do linii brzegowej. Naturalne wyrzucanie delfinów na brzeg nie jest jednak wystarczającym wytłumaczeniem obecności znacznej liczby ich szczątków na dawnym śmietnisku. Richard Cooke jest przekonany, że istnieje inne wyjaśnienie. Jego zdaniem wyspiarze mogli po prostu ustawiać swe łodzie przy wejściu do zatoczki z obecną plażą Don Bernardo (w kształcie litery U) i czekać do momentu, gdy w miejscu tym pojawią się delfiny. Wywołując hałas, który dezorientował delfiny i kierował je w stronę brzegu, mogli łatwo je pojmać. Podobne sposoby są do dziś wykorzystywane przez mieszkańców Wysp Salomona.

Fragment wybrzeża na wyspie Pedro Gonzalez (fot. G. Saint Malo)
Dawni osadnicy na wyspie Pedro González z pewnością polowali na zwierzęta lądowe, w tym jelenie karłowate. Byli też rolnikami, gdyż znaleziono świadectwa uprawy kukurydzy, najwcześniejsze na wyspach Ameryki Środkowej i zgodne z przedziałem czasowym uprawy na stałym lądzie. Wyspiarze okazali się również dobrymi rybakami, o czym świadczą szczątki żółwi, ryb i skorupiaków, choć i w tym przypadku nie natrafiono na pozostałości sieci lub haczyków na ryby. Dalsze prace wykopaliskowe na Wyspie Pedro González i sąsiedniej, większej Isla del Rey, mogą dostarczyć informacji odnośnie opuszczenia wyspy po około 800 latach. Kolejni osadnicy dotarli tam bowiem dopiero kilka tysięcy lat później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz