Stanowisko
archeologiczne El Conchalito zajmuje
obszar o szerokości 40-50 metrów, ciągnący się na długości około 3 km wzdłuż
wybrzeża, na plaży w La Paz (Kalifornia Dolna Południowa, Meksyk). Od 1991 r., kiedy
miejsce to zarejestrowała archeolog Harumi Fusita, natrafiono na tym terenie na
60 pochówków. Niedawno fale morskie odsłoniły kolejny pochówek, uznany przez
badaczy z Narodowego Instytutu Antropologii i Historii (INAH) za pochodzący z
okresu pomiędzy 1100 r. n.e. a momentem kontaktu z Hiszpanami. Jak wyjaśnił
antropolog Alfonso Rosales-López, w pochówku złożono dwie dorosłe osoby,
kobietę i mężczyznę, zmarłych w wieku 20-25 lat. Ciała, mężczyzny na dole i
kobiety na górze, umieszczono w fosie o głębokości około 50 cm, z nogami
zgiętymi do tyłu w taki sposób, że pięty dotykały bioder. Zwłoki były niegdyś owinięte
w skóry i mocno związane sznurami.
Plaża El Conchalito, Kalifornia Dolna Południowa (fot. Alfonso Rosales-López, INAH) |
Jak
podaje Alfonso Rosales-López, jest to jeden z pochówków typowych dla praktyk
grzebalnych tego regionu, związanych z rytuałem obejmującym dwa etapy. W drugim
etapie dokonywano zamierzonych modyfikacji ciał. Chociaż podobne zwyczaje
spotykano u wielu dawnych kultur, to jednak są widoczne zasadnicze różnice. Mieszkańcy
El Conchalito nie używali bowiem
żadnych narzędzi tnących (z kamienia, kości i muszli) w celu odseparowania
części ciała post mortem,
wykorzystując naturalny proces rozkładu. W przypadku nowo odkrytych szkieletów,
czaszka kobiety została tak ułożona, jakby kobieta spoglądała w stronę morza, a
mężczyzny – jakby patrzył w stronę lądu. We wcześniej znalezionych pochówkach
zauważono oddzielenie rąk lub nóg, a niekiedy jedynie zmianę ułożenia ciała.
Pochówek w El Conchalito, odsłonięty przez fale morskie (fot. Alfonso Rosales-López, INAH) |
Jak
zaznaczył Alfonso Rosales-López, na podstawie badań wysnuto wniosek, że proces dotykania
ciała i naruszania jego oryginalnej budowy miał duże znaczenie. Był bowiem
związany z kosmowizją i szczególnymi poglądami dawnych mieszkańców El Conchalito, którzy inaczej
postrzegali moment śmierci, będący jedynie przejściem do innego etapu
istnienia. Podczas pierwszego pochówku, obleczone w całun zwłoki umieszczano w
fosach i składano zmarłemu wszystkie przedmioty osobiste lub je niszczono. Bezruch
i następujące zmiany cielesne (proces rozkładu) dowodziły „cierpienia” danej
osoby i niemożności poinformowania o tym swych żyjących krewnych. Nie chcąc,
aby osoba wiecznie cierpiała, starano się znaleźć sposób uwolnienia jej z tego
stanu. Dlatego po upływie 6-8 miesięcy przystępowano do ponownego pochówku,
związanego z modyfikacją szczątków, a ponieważ były one delikatne i znajdowały
się w procesie rozkładu, chcąc wykonać wszystko ręcznie, przypuszczalnie
wykorzystywano w tym celu skóry zwierzęce. Dzięki powtórnemu pochówkowi zmarły
przestawał „cierpieć”, gdyż – zgodnie z wierzeniami – stapiał się z otaczającą go przyrodą,
„karmił” i ożywiał środowisko naturalne.
Szkielety znalezione w El Conchalito (fot. Alfonso Rosales-López, INAH) |
Antropolog
Alfonso Rosales-López natrafił na świadectwa podobnych rytuałów pogrzebowych w
innych ośrodkach leżących na ziemiach Kalifornii Dolnej Południowej, a
mianowicie w Ensenada de Muertos i Rancho Rodríguez (w rejonie La Paz); w El Médano, Barco Varado i na plaży Las
Destiladeras (w rejonie Los Cabos); w San
Juanico (region Comondú); w Bahía
Concepción (w rejonie Mulegé) oraz na wyspach Margarita i Magdalena.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz