W dzisiejszych czasach do badania ciał
niebieskich służą obserwatoria astronomiczne z teleskopami. Inaczej wyglądała
sytuacja w czasach prekolumbijskich, kiedy Słońce, Księżyc i Wenus były uważane
za bóstwa. Jak podaje archeolog Orlando Casares Contreras, zajmujący się
archeoastronomią dawnych Majów, rejestrowanie pozornego ruchu ciał niebieskich
związane było z poznawaniem woli bogów. Do obserwacji można było wykorzystywać
najróżniejsze budowle, w tym piramidy, platformy czy świątynie, które poza swym
oryginalnym przeznaczeniem stanowiły punkty odniesienia, wskazujące wschody i
zachody Słońca bądź ruchy Księżyca i Wenus. Wywołana nimi gra światła i cienia
pojawia się na murach i schodach, w niszach czy też na malowidłach ściennych.
Dzięki tym ulotnym znakom, dawni Majowie jakby dostrzegali mijający czas i
wiedzieli, kiedy rozpocząć zasiewy pól lub przystąpić do zbioru plonów.
Promienie słoneczne przenikające Świątynię Siedmiu Lalek w Dzibilchaltun (fot. Carlos Santos, INAH) |
Obserwacje pozornego ruchu ciał niebieskich pozwoliły na opracowanie
kalendarza. Jesús Galindo, który również od wielu lat zajmuje się
archeoastronomią i przeprowadza badania na terenie różnych stanowisk
archeologicznych w Meksyku dodaje, że pojawianie się promieni słońca na
budowlach nie świadczyło o jakimś zjawisku na niebie, ale wskazywało
mieszkańcom Mezoameryki, że zbliża się ważna dla nich data.
Przeprowadzone przez Jesusa Galindo badania wykazały, że w różnych
miastach Mezoameryki gra światła i cienia pojawiała się na budowlach zwłaszcza w dniach 29 kwietnia i 13 sierpnia. Daty te nie są związane z
jakimikolwiek zjawiskami ważnymi z punktu widzenia współczesnej astronomii.
Miały jednak szczególne znaczenie w czasach prekolumbijskich. Gra światła i
cienia pojawia się wówczas, na przykład, na Świątyni Jaguarów w Chichén Itzá,
na Piramidzie Pięciu Pięter w Edzna oraz na Piramidzie Słońca w Teotihuacan.
Dokonując obliczeń można ustalić, że 52 dni po 29 kwietnia przypada przesilenie
letnie, po którym po dodaniu kolejnych 52 dni mamy 13 sierpnia.
Budowle służące jako punkty obserwacyjne mogły też być tak zorientowane,
aby podkreślić związek z bóstwami, które zamieszkiwały świat niebiański. Jesús
Galindo podkreśla, że w ten sposób wyrażano harmonię pomiędzy dziełem człowieka
a wszechświatem. Dużą rolę odgrywało również oświetlanie promieniami
słonecznymi szczególnych miejsc. Przykładem może być świątynia w Malinalco,
gdzie podczas przesilenia zimowego przenikające przez wejście promienie słońca padają
na ustawione we wnętrzu rzeźby orła i jaguara, emblematy azteckich wojowników.
Dzięki badaniom etnohistorycznym wiadomo, że zgodnie z dawnymi wierzeniami,
tego dnia zstępował wiązany ze słońcem bóg wojny Huitzilopochtli.
Promienie słoneczne oświetlające wnętrze świątyni w Malinalco (fot. INAH) |
Zidentyfikowano również budowle służące jako
sztuczny horyzont. Kiedy obserwator zajmował odpowiednią pozycję, którą wskazywał
dany element architektoniczny, mógł rejestrować ciało niebieskie
znajdujące się na tej samej linii. Z kolei inne budowle pozwalały na obserwację
zenitu czy też, jak w przypadku Pałacu Gubernatora w Uxmal, najwyższej pozycji
Wenus jako Gwiazdy Porannej.
Zachód słońca widoczny z Pałacu Gubernatora w Uxmal (fot. Mauricio Marat, INAH) |
Uczeni zgadzają się co do tego, że obserwacja nieba
była u mieszkańców Mezoameryki narzędziem w ręku rządzących. Władcy byli
pośrednikami pomiędzy ludźmi i bogami, a kapłani prowadzili obliczenia
kalendarzowe, rejestrowali ruchy ciał niebieskich i zajmowali się
opracowywaniem prognoz na poszczególne dni. Dzięki temu mogli pokazać ludziom
swoje bliskie relacje z bóstwami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz