W pierwszych latach XX wieku,
niemiecki badacz Edward Seler przyjrzał się bliżej wizerunkom zwierząt w
kodeksach z różnych regionów Mezoameryki. Jego zainteresowanie wynikało, między
innymi, z faktu, że zanim poświęcił się lingwistyce i archeologii dawnego
Meksyku, zajmował się światem przyrody. Przeglądając strony manuskryptów,
zwrócił uwagę na zwierzę o jasnej sierści, z wydłużonym pyszczkiem, małymi
ostrymi ząbkami i ciemną linią otaczającą oczy i biegnącą wzdłuż głowy.
Zwierzątko to pojawiało się w Kodeksach: Nuttal, Vaticano B, Fejervary-Mayer i
Drezdeńskim. Musiało zatem odgrywać znaczącą rolę w mitologii Mezoameryki.
Edward Seler zaczął wówczas
szukać wizerunków tego zwierzaka na różnych artefaktach w ówczesnym Muzeum
Narodowym w mieście Meksyk i znalazł je, między innymi, na ceramice pochodzącej
zarówno z Choluli i z Michoacan, jak i z ziem stanu Veracruz. Ostatecznie
doszedł do wniosku, że jest to tlacuache
(wymowa: tlakłacze), gatunek torbacza z rodziny dydelfowatych (Didelphis marsupialis). Nazwa tlacuache, do dzisiaj używana przez
mieszkańców Meksyku, pochodzi od tlacuatzin
w języku nahuatl.
Naczynie ceramiczne z Choluli w formie głowy tlacuache |
Ogień był pilnie strzeżony przez
władcę świata podziemnego, który nie chciał podzielić się nim z ludźmi. Wiele
zwierząt zamierzało dostarczyć ludziom ogień, lecz nie spełniły swego zadania.
Dopiero mały torbacz tlacuache udał
się w zaświaty i podstępnie podszedł do płonącego ogniska pod pretekstem
ogrzania się choćby przez chwilę. Chociaż był bacznie obserwowany, zbliżył się
na tyle, że jego ogon zajął się ogniem i wówczas szybko uciekł, zwycięsko
wydostał się na powierzchnię ziemi i przekazał ogień ludziom. Od tego czasu tlacuache ma pozbawiony owłosienia i
osmalony ogon. W niektórych wersjach mitu wspomina się, że tlacuache został zabity, ale zdołał się odrodzić.
Fama tlacuache jako złodziejaszka, który potrafi ukraść wszystko wynika
też z faktu, że ma torbę lęgową, w której może ewentualnie ukryć to, co
zrabuje, a poza tym ma chwytny ogon i pięciopalczaste łapki, pozwalające na
otwarcie trudno dostępnych miejsc. Przypisuje mu się również kradzież tytoniu i
napoju pulque, który wytwarzany jest
z lubianego przez tlacuache soku z agawy.
Chociaż nie wiadomo dokładnie, kiedy mieszkańcy Mezoameryki zaczęli przypisywać tlacuache najróżniejsze dokonania, to najstarsza ze znalezionych do
tej pory figurek przedstawiających to zwierzątko pochodzi z Tlapacoya z 1000 r.
p.n.e. Na inne figurki natrafiono w Teotihuacan, a Zapotekowie zasłynęli z urn
grobowych ozdabianych postacią tlacuache.
W manuskrypcie Majów znanym jako
Kodeks Drezdeński wizerunki tlacuache
pojawiają się w związku z ceremoniami Nowego Roku. Na plecach dźwiga on różne
bóstwa: deszczu, kukurydzy i jaguara
świata podziemnego. Z kolei w inskrypcjach Majów, przy opisywaniu rytuału
krzesania ognia, tlacuache określany
jest jako jeden z „posiadaczy ognia”.
Wizerunki tlacuache związane z ceremoniami Nowego Roku, przedstawione na stronach Kodeksu Drezdeńskiego |
Tlacuache zajmował zatem ważne miejsce w różnych mitach Mezoameryki i
przyjmował wiele twarzy, będąc z jednej strony otaczanym szacunkiem dobroczyńcą
ludzi oraz istotą potrafiącą się odrodzić, ale z drugiej strony przedstawiany
jest też jako żartowniś, spryciarz, zwykły złodziejaszek i amator pulque.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz