W ubiegłym tygodniu powróciła z dżungli Hondurasu ekspedycja, donosząc o odkryciu zaginionego miasta tajemniczej kultury, której nigdy wcześniej nie badano. Trasa wyprawy prowadziła do odległego regionu, o którym od dawna krążyły pogłoski, że było miejscem legendarnego „Białego Miasta”, zwanego też „Miastem boga-małpy”. Archeolodzy dokonali inspekcji terenu i przygotowali mapę rozległych placów, porośniętych roślinnością pagórków i piramidy, wzniesionych przez kulturę, która kwitła tysiąc lat temu i później zaginęła. Odkryto również rzeźby kamienne, które leżały nietknięte od momentu opuszczenia tajemniczego miasta. Zamieszkująca je niegdyś kultura pozostaje nieznana i uczeni nawet nie nadali jej jeszcze nazwy.
Rzeka wijąca się w dolinie Mosquita we wschodnim Hondurasie, gdzie natrafiono na pozostałości zaginionego miasta (fot. Dave Yoder, National Geographic) |
Christopher Fisher, archeolog z Colorado State University podkreślił, że wyjątkowo rzadko można natrafić na miejsca, do których wcześniej nie dotarli rabusie starożytności. Przypuszcza również, że artefakty znalezione u podstawy piramidy mogły stanowić depozyt ofiarny. Z ziemi wyłaniały się aż 52 przedmioty, choć zdaniem archeologa znacznie więcej znajduje się nadal pod ziemią, prawdopodobnie w pochówkach. Do odkrytych artefaktów należą żarna oraz delikatnie rzeźbione naczynia, ozdobione wizerunkami węży, sępów i istot zoomorficznych. Najciekawszym jest jednak kamienna głowa, która zdaniem Fishera może przedstawiać człowieka-jaguara, przypuszczalnie szamana w momencie transformacji, czy też przedmiot związany z rytualną grą w piłkę, tak typową dla prekolumbijskich kultur zamieszkujących Mezoamerykę. Fisher podaje, że postać ma na głowie rodzaj kasku. Członek zespołu, Oscar Neil Cruz, archeolog z Honduraskiego Instytutu Antropologii i Historii (IHAH) datuje znalezione artefakty na lata 1000 – 1400 n. e. Sporządzono rejestr wszystkich przedmiotów, choć jeszcze ich nie odkopano. Lokalizacja miasta nadal zachowana jest w tajemnicy, aby uchronić je przed ewentualnymi grabieżcami.
Kamienna głowa, przedstawiająca być może szamana w momencie transformacji w jaguara (fot. Dave Yoder, National Geographic) |
Anna Cohen, studentka antropologii Uniwersytetu w Waszyngtonie, dokonująca rejestru znalezionych artefaktów (fot. Dave Yoder, National Geographic) |
W ostatnim czasie Steve Elkins i Bill Benenson, kręcący filmy dokumentalne, postanowili kontynuować poszukiwania zaginionego miasta. Natrafili na otoczoną wzgórzami dolinę w kształcie krateru i uznali ją za możliwą lokalizację. W 2012 roku zwrócili się o pomoc do Center for Airborne Laser Mapping na Uniwersytecie w Houston. Cessna Skymaster przeleciał nad doliną i dokonał lotniczego skaningu laserowego. LIDAR (fotogrametria) umożliwia wyznaczanie powierzchni terenu, opracowanie map i pozwala na wykrywanie pozostałości obiektów archeologicznych, ukrytych nawet pod gęstym lasem deszczowym. Kiedy Christopher Fisher analizował uzyskane wyniki, stwierdził, że obszar wzdłuż rzeki został niemal całkowicie ukształtowany przez człowieka. Pozostałości budowli o charakterze publicznym i ceremonialnym, pagórki kryjące dawne domy, przypuszczalne kanały nawadniające i zbiorniki upewniły Fishera w przekonaniu, że faktycznie było to prekolumbijskie miasto. W grupie badaczy znajdują się archeolodzy ze Stanów Zjednoczonych i Hondurasu, inżynier, antropolog, etnobotanik, osoba przygotowująca film dokumentalny i dodatkowy personel. Bezpieczeństwo zapewnia szesnastu żołnierzy z Honduraskich Sił Specjalnych. National Geographic wysłało natomiast fotografa i dziennikarza. Archeolodzy nie wierzą jednak w istnienie tylko jednego zagubionego w dżungli miasta, „Białego Miasta” wspominanego w legendach. Sądzą, że La Mosquita kryje jeszcze wiele podobnych tajemniczych miast, wzniesionych przez zaginioną cywilizację.
Wojsko kierujące konwojem, mającym przygotować bazę dla badaczy (fot. Dave Yoder, National Geographic) |
Dolina rozpościera się w gęstym, dziewiczym lesie deszczowym, gdzie zwierzęta przypuszczalnie nigdy wcześniej nie spotkały ludzi. Grupa osób, przygotowująca lądowisko dla helikopterów ekspedycji, zauważyła zaciekawione małpy czepiaki spoglądające z drzew, a perlica i tapir weszły na teren obozu, nie obawiając się ludzi. Uczestniczący w badaniach etnobotanik Mark Plotkin, który spędził 30 lat w Amazonii przekazał, że jest to całkowicie nietknięty las deszczowy w Ameryce Środkowej i należy docenić jego znaczenie. Jednak region ten jest poważnie zagrożony. Duże połacie dziewiczego lasu deszczowego są nielegalnie wycinane i wypalane, a teren przeznaczany jest na pastwiska, gdyż tamtejsza hodowla bydła, jedna z największych w Ameryce Środkowej, dostarcza mięsa do lokali fast-food w USA. Virgilio Paredes Trapero, dyrektor Honduraskiego Instytutu Antropologii i Historii twierdzi, ze jeśli nie podejmie się odpowiednich kroków już teraz, to większość lasu i doliny zostanie zniszczona w ciągu najbliższych ośmiu lat. Rząd Hondurasu jest oczywiście zobowiązany do ochrony tego miejsca, ale brakuje środków finansowych i dlatego potrzebne jest natychmiastowe wsparcie ze strony innych państw.
Fotografia przedstawiająca zniszczenia spowodowane wylesieniem (fot. Dave Yoder, National Geographic) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz